Dzisiaj jest pora na narzekanie i manipulacje. Szkoda, że tylko jeden ma to wszystko oglądać i się osłaniać jakby co. Na zmęczenie chyba nie ma co narzekać, są na nie sposoby, wszystkie zużywane wielokrotnie. Żeby się nie pogubić, mam równoważniki zdań od myślników w kalendarzyku. Niby nic mi nie przeszkadza, wieczorami jestem najszczęśliwsza na świecie, mam na to wszystko czas, a chęci zawsze się jakoś odnajdują.
Dzisiaj, gdy wchodzę do domu i zamykam za sobą drzwi, w salonie stoi okrągła postać i rzuca się na mnie i wywleka mnie na dwór, wywleka z tego wszystkiego, wyprowadza z równowagi i przyspiesza. Boję się, nasuwam tkaniny na twarz, czyściutkie, a jeśli nie czyściutkie, to przynajmniej bródne w uspokajający sposób. Trudno zasnąć po takim przeżyciu, pewnie jest 3:50. Drzwi do pokoju są otwarte, a za nimi akurat tak duża, ciemna plama, żeby w środku ktoś się zmieścił.
środa, 22 sierpnia 2012
czwartek, 9 sierpnia 2012
Za dużo tutaj miejsca na kilka rzeczy, które mi przychodzą do głowy. Włos w oku to reprezentant interesów wszystkiego, co jest poza.
Minęło tak strasznie dużo czasu! Nie przerywając nawet na chwilę minęłam. Pocieram energicznie, na okrągło w kółko i na kółko, w kółko w kółko i nic to nie daje! Nic nie pomaga. Zaglądam, przyciskam i odciskam. Jak strasznie mnie to kurwa boli! Jak nic nie daje zrobić, jak zamykać oka nie daje nawet, skurwysyn!
Zatarły się wszelkie granice między tym, czego chcę, a tym, co mogę, takie ze mnie paskudztwo! Czekam na koniec, który pewnie rychło nie nastąpi. Wiem już, jak będzie wyglądał, oblubieniec.
Czuję się częścią najśmieszniejszej rodziny, właśnie się rodzę. Jestem tak bardzo jednym (już nie chcę ), że aż wszystkim, mogę być kontynentem?
Minęło tak strasznie dużo czasu! Nie przerywając nawet na chwilę minęłam. Pocieram energicznie, na okrągło w kółko i na kółko, w kółko w kółko i nic to nie daje! Nic nie pomaga. Zaglądam, przyciskam i odciskam. Jak strasznie mnie to kurwa boli! Jak nic nie daje zrobić, jak zamykać oka nie daje nawet, skurwysyn!
Zatarły się wszelkie granice między tym, czego chcę, a tym, co mogę, takie ze mnie paskudztwo! Czekam na koniec, który pewnie rychło nie nastąpi. Wiem już, jak będzie wyglądał, oblubieniec.
Czuję się częścią najśmieszniejszej rodziny, właśnie się rodzę. Jestem tak bardzo jednym (już nie chcę ), że aż wszystkim, mogę być kontynentem?
Subskrybuj:
Posty (Atom)