środa, 11 lipca 2012

dobranoc

Najchętniej pisałabym wiersze, umiejąc oczywiście najpierw nazwać, a później przystroić to, co mam na myśli. Żegnajcie, proszę Pana o głębokim, namiętnym głosie ze słuchawki, proszę Was wszystkich, do widzenia, skaczę w trawę!
Teraz, to ja mogę bardzo mało, wszystko odkładam na za miesiąc, żeby móc już lepiej i dokładniej robić, co zechcę, bo chcę dziękować za wszystko, żegnać się, dziękować, przesyłać w ostatniej chwili piękne kwiaty i pachnące ciasta. Wtulam dłonie w niemój zielono-biały, najcenniejszy, który mam w pokoju. Twarzy już nie zbliżam, bo mi się kręci w glowie. Jestem wdzięczna i tak mnie nęci eksport i import, że aż wyjadę. Chcę dużo imp i zakładam, że mam miejsce, ale na razie eks najchętniej i najwięcej, dlatego piszę bloga pewnie.
Już nie potrzebuję DOBRYCH SŁÓW. Dajemy sobie radę, a i tak przecież wiem i spróbuję pamiętać, że wszystkie najtrudniejsze zadania są przed nami tylko dlatego, że nikt nam nie wspomniał, że jest już po. Już PO WSZYSTKIM. Spoko, jadę na wakacje