środa, 11 września 2013

Od pewnego czasu nie odsłaniam już okien. Lampa ma w dupie słońce i deszcz. Mój pokój zatapia się w sobie. Mój pokój robi się coraz nędzniejszy i bardziej tkliwy. Ukochani dawno, często śpią. Rzeczy się sypią do wielkiej dziury na środku, ale dziura wcale ich nie przyciąga, a nawet odpycha.

Przysięgam, że widziałam dzisiaj w szpitalu pielęgniarkę przebraną za lafiryndę. Farmaceutka nie zrozumiała moich słów, jakiś praktykant na obchodzie otwierał mi wszystkie drzwi w pokrytym dębową boazerią korytarzu. Szukam Ojca.

Niedługo zrobię porządek w pokoju na przyszłość. Jestem prawie pewna, że będzie przez kogoś wykorzystany.