Zła jestem trochę i czuję niesmak. Chyba uschnęłam ostatecznie dziką. Pewnie jej się należało! Wszystkim się należy. Ale ja już nie wiem, gdzie mam szukać azylu, nie ma miejsca, w które mogłabym pójść i czuć się w miarę bezpiecznie i zapewniać bezpieczeństwo innym. Nie mam żadnego dobrego wyboru, teraz zostało tylko odpowiadać różnym osobom na ich potrzeby i być przy nich względnie taką, jakiej potrzebują.
Umówiłam się na jutro z koleżanką, przy której usta mnie bolą od nieszczerych uśmiechów, ale pewnie tak samo będę miała przy przyjacielu z gimnazjum. Dobra, przecież mam już tak przy prawie wszystkich. Naprawdę, nie mam gdzie się schować, żeby mi było ciepło i dobrze, wszystkie kryjówki zużyły się i zubożały i chyba wolę stać przed domem na słońcu i deszczu, niż siedzieć na fotelu. Dyskomfort i potrzeby fizyczne pozostają nienaruszone, a spełnianie ich graniczy z samookaleczenem, hihi. Nie chcę od nikogo wsparcia, pewnie nawet wsparcia nie rozpoznam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz