niedziela, 29 lipca 2012

Czekanie w ciszy na pytanie lub na odpowiedź mierzyć się powinno chyba tylko w paskalach albo hektopaskalach. Wszystko stoi mi teraz na jednej nodze na szyi, stoi na palcach właściwie. Chowam ją jak długo tylko można i to nic nie daje, nic się nie zmienia dzisiaj. Dzieje mi się wszystko, co tylko mogłabym sobie wymyślić i nawet jakiś stres pod skórą i niepokój zaczyna podgryzać pod włosami. Kiedy, proszę, kiedy skończy mi się ten czas nieustannych ograniczeń i pobolewań, to nie do wytrzymania, a tylko nasila się i różnicuje!
Nie mam nic do powiedzenia o kilku godzinach nocnych i porannych, myślałam i wtapiałam w poduszkę to wszystko już od wielu godzin. Powróciwszy do pokoju przypomniałam sobie o moich sprzeciwach i najzupełniej ich żałowałam. Wszystko jest bardzo, bardzo obce, a T jak ktoś kompletnie inny niż mi się kiedykolwiek wydawało.
Wszyscy oczekują sądów, bo jak nie wiadomo o co chodzi, to pytają, czy się dobrze miewam i czy się cieszę. Mogłabym pisać dobrze dobrze dobrze dobrze, ale cisza jest taka miła oraz potrzeba ciszy, czuję, jest wyłącznie moja, więc ona chyba jest jedyną pozytywną rzeczą, jaką mam w tym pokoju, decyzją

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz