sobota, 28 lipca 2012

Tak normalne, że można się pomylić z normalnością

Wywoływać westchnienia, temat przykładowy:
o chłopcu, który umiał latać i nigdy nie dorastał. Naprawdę tylko ja to czytam w ten sposób? Płaczmy wszyscy, że nie ma nas w powieściach i nie jesteśmy tacy, jacy powinniśmy być: jak w zwięzłych opisach.
Muszę się martwić, że ktoś mieszka z macochą albo wykituję. Przełączam, jak mają się całować albo ktoś go nakryje na szelmostwach, nie chcę nikomu robić kłopotu dodatkowym gościem do wykarmienia i zabawiania.
Jemy coś razem i wszyscy to samo, nie umiem nic i gdybym umiała, nie chcę żeby ktokolwiek o tym wiedział. Chciałabym chyba mieszkać na ogromnej nizinie z chłodnym wiatrem i trawą, ale wśród mieszkańców gór, Nepalczyków? Nawet niewielu, starczy mi kilku mężczyzn i kobietki. Harper Pitt. Czuję, jak kopie!
Szanuj delikatną ekologię swoich złudzeń, Zuziu. Łudzę się w sprawie mojego jutrzejszego dnia, jak łudziłam się wczorajszym. Będę pewnie znowu powtarzała słowa po dwa razy, żeby pokazać, jak odpowiednie w znaczeniu, lecz malutko nasycone mi się wydaje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz